Wielki klops z prażoną cebulką ..obiadek z dzieciństwa
Taak….wielki klops ..był dla mnie kiedyś prawdziwym klopsem, obiadową tragedią ..masakrą rzeźniczą i mięsną porażką .. 🙁 Aż do czasu, kiedy sama stanęłam przy garach i wtedy okazało się ,że kilka prostych trików zmienia to danie w pyszny obiad , a po wystygnięciu ..to dopiero bomba ! Na kanapeczkach z musztardą lub sosikiem chrzanowym…mniam . Ach życie płynie..człowiek się zmienia , nie ,nie starzeje się tylko mądrzeje i pięknieje , jak wielka klopsa 😉 I tego się trzymajmy , bo stare to my mamy dzieci , ciekawe kto nam takie podłożył , bo przynajmniej moje, były małe jak je dostałam w szpitalu, a te nie wiem skąd się wzięły … 😉
Skład ( porcja na 4 osoby -bez szału , lub na 2 osoby i na drugi dzień na kanapeczki )
0,5 kg mięsa mielonego z łopatki wieprzowej 1 jajko 1 łyżka prażonej cebulki , dwie malutkie szalotki 1 łyżeczka cząbru suszonego lub świeżego mąka do obtoczenia , sól, pieprz do smaku , olej do smarowania blaszki kilka suszonych grzybów do sosu 1 kostka pieczeniowa , łyżeczka mąki rozpuszczonej w wodzie (100ml)
Mięso mielone wykładamy do miski , dodajemy jajko ,cząber, prażoną cebulkę , świeżą szalotkę ścieramy na drobniutkiej tarce i również dodajemy , sól , pieprz . Wszystkie składniki wyrabiamy na gładką jednolitą masę , a następnie formujemy dużego klopsa ( jak na zdjęciu )
i obtaczamy w mące . Układamy na wysmarowanej olejem blaszce do pieczenia . Pieczemy w piekarniku nastawionym na 160 C przez około 30-40 minut . Po upieczeniu zdejmujemy mięso z blaszki , żeby odpoczęło przed krojeniem . Na blaszkę po pieczeniu wlewamy 2 szklanki wody i wrzucamy kostkę rosołową , razem z suszonymi grzybami, gotujemy około 10-15 minut , zagęszczamy mąką rozrobioną z woda i doprawiamy pieprzem -sos do pieczeni jest już gotowy 😉 Podajemy z czym kto lubi ,ja proponuje ziemniaczki i tarte buraczki .. 🙂
danie przedstawia się niezwykle smakowicie! Lubię klopsy, więc może niedługo tez zrobię, bo patrząc na Twojego klopsa nabrałam ochoty!:-)
my nie mamy wspomnienia klopsa z dzieciństwa… ale patrząc tak na niego mamy ochotę spróbować 🙂 mniam