Fasolka po bretońsku
Ta pozycja chyba nigdy mi się nie znudzi . Fasolka po bretońsku to klasyka ,którą każdy przyrządza nieco inaczej . Moja wersja jest właśnie taka 😉 Świetnie przechowuje się pasteryzowana w słoikach , jako awaryjny szybki obiad lub kolacja . Dobra na nalot gości i w ogóle dobra na wszystko . Jedyny minus to atmosfera jaka panuje w pomieszczeniach kilka godzin po spożyciu ..ale , cóż jak wszyscy dają czadu to mniej się go odczuwa 😉 To na pewno mnie nie zniechęci do jedzenia fasolki , która swoją drogą jest też bardzo zdrowa 😉 Pyszny zimowy posiłek 😉
Składniki na duży garnek ( 7 słoików 0,5l )
- 0,9 kg fasoli średniej , białej
- 3 kiełbasy śląskie ,
- 300 g wędzonego boczku ze skórą
- 3 słoiczki koncentratu pomidorowego
- 2 duże cebule
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- sól , chilli do smaku
- 2 łyżki cukru ( to nie dużo , ale złamie smak i będzie lepsza ,ale nie słodka )
- 1 łyżka słodkiej mielonej papryki
Fasolkę wkładamy do naprawdę dużego garnka , gdyż napęcznieje , po dodaniu koncentratu lubi postrzelać po ścianach , krwawicą 😉 Zalewamy wodą tak o 20 cm wyżej ponad ziarna . Zostawiamy na noc , to szybciej się ugotuje na drugi dzień . Gotujemy , aż zacznie mięknąć , ale nie będzie jeszcze całkiem gotowa . Marchewkę i pietruszkę obieramy i kroimy w kostkę , wrzucamy do fasolki . Cebulę , boczek i kiełbasę kroimy i podsmażamy , na suchej patelni bez tłuszczu , wytopi się go dość z kiełbasy i boczku .
Jak cebulka będzie już rumiana , dodajemy mieloną paprykę , podsmażamy jeszcze minutkę , mieszając , a następnie wrzucamy cały koncentrat pomidorowy i smażymy mieszając około 5 minut . Całą zawartość patelni wlewamy do fasolki , mieszamy , doprawiamy solą , chilli i cukrem . Gotujemy , tak długo aż fasolka będzie całkowicie miękka a sos się zagęści ( w razie potrzeby , gdyby sos zrobił się gęsty , a fasolka była jeszcze twarda , dolewamy trochę wody ,żeby się nie przypalało ) . Gotujemy pod przykryciem , chyba że marzyliście o kuchni w kolorze pomidorowym , wtedy zostawiamy gar otwarty -pomaluje się sama 😉 Na małym ogniu . Przełożona na gorąco do słoików , może stać w lodówce nawet do miesiąca – poza lodówką nigdy nie próbowałam , ale zawsze można słoiki dodatkowo zagotować i odstawić do spiżarki -wtedy to nawet 2 miesiące jej nie straszne 😉 Najlepsza jest odgrzewana i to taka ,która posiedziała w słoiku tydzień , ziarna fasolki wspaniale ,naciągają smakiem sosu . Smacznego 😉
Przepyszna wersja 😀 Spiżarka pełna i można w każdej chwili przygotować fasolkę 🙂 Zapraszam też na fasolkę do mnie 🙂