Kiełbasa ” Rzemieślnicza ” – domowa wędlina
Kiełbasy domowe , są wspaniałe , no i na pewno dużo zdrowsze od kupnych . Fakt , trzeba się troszkę napracować ,przy ich produkcji , ale to sama przyjemność , móc się na chwilę oderwać od rzeczywistości nad michą mięsa 😉 Uwielbiam wyrabiać różne kiełbasy i bawić się w wędzenie , ten przepis znalazłam w starej książce , bez okładki i połowy kartek . Swego czasu była znaleziona u dziadka , na strychu i niestety już wtedy była tylko częścią czegoś . Szkoda , bo przepis jest smaczny i dość prosty w wykonaniu, aż ciekawość pali co jeszcze mogło się znajdować w tej porozrywanej książce . Opis oczywiście uprościłam , ale mam nadzieję ,że jest czytelny 😉
Składniki :
- 0,5 kg szynki wieprzowej
- 0,5 kg świeżego boczku
- 1 kg ścinek mięsnych z różnych części świnki
- 1 czubata, łyżka mielonej gorczycy białej
- 1 łyżka grubo mielonego pieprzu ( ja tłukę w moździerzu )
- 2 główki czosnku
- 1 płaska łyżka , mielonego kminku
- 1 płaska,łyżka cukru
- 2,5 łyżki soli
dodatkowo :
- osłonka kolagenowa do grubej kiełbasy
- sznurek do wiązania
Mięso z szynki roimy w grubą kostkę i lekko obtłukujemy , żeby naruszyć włókna mięsa . Boczek przekręcamy przez maszynkę o małych oczkach . Ścinki – skrawki mięsne , siekamy nożem na dość drobne , ale nie mikre , nierówne kawałki . Wszystkie mięsa łączymy ze sobą w misce . Dodajemy do nich wszystkie przyprawy, wyciśnięte praską główki czosnku i mozolnie wyrabiamy rękami , dobre 10 minut , aż mięso, będzie się niesamowicie wkurzając , lepić się i kleić . Odstawiamy na noc do lodówki . Następnego dnia ponownie , mozolnie wyrabiamy , warto też spróbować , czy ma dość soli jak na nasz gust , jeśli zbyt mało , można jeszcze dodać 😉 Osłonkę kolagenową związujemy z jednej strony , napychamy mięsną masą , porządnie dociskając ,żeby pozbyć się powietrza .
Związujemy na końcu . W części środkowej robimy, dodatkowe wiązanie ze sznurka , wtedy będzie pewność ,że baton jest dokładnie napchany, dociśnięty i pozbawiony powietrza . Wieszamy na dzień przed wędzeniem w chłodnym miejscu , żeby batony się porządnie osadziły i osuszyły . Wędzimy w wygrzanej wędzarni , drewnem liściastym , ciepłym dymem, nie będę podawać dokładnych liczb , bo robię to na oko , a każdy ma swój wypróbowany sposób , więc po co taki amator jak , ja ma się wymądrzać 😉 Po wędzeniu , parzymy wędlinę w wodzie o temperaturze 60-65 C , do momentu ,aż środek kiełbasy osiągnie temperaturę wody . Trwa to około godziny , ale może dłużej , zależy od grubości kiełbasy . Po tym zabiegu , wieszamy ponownie kiełbasy do wystygnięcia i osuszenia , na dobę w zimnym miejscu . Teraz najprzyjemniejsza część , czyli konsumpcja 😉 Smacznego !