Masełko makrelowe. Stary przepis na pyszną pastę
Masełko makrelowe nieodparcie kojarzy mi się z dzieciństwem. I to nie dlatego że je uwielbiałam tylko dlatego że można je było kupić na kg w każdym sklepie „Społem”. Było okrutne, bynajmniej wtedy tak myślałam. Teraz jakoś naszła mnie nostalgia i zrobiłam własne, korzystając jednak z przepisu ze starej książki kucharskiej, która kurzyła się od wieków na półce. Powiem Wam jedno.. warto było. Ta pasta jest naprawdę pyszna a lekko podrasowana tabasco to już po prostu miodzio. Rybne miodzio 😉 Generalnie polecam jako super pozycję do kanapeczki na kolacyjkę czy śniadanko, myślę że do pracy też się nada bo ładnie pachnie. Nie wali rybą jak puszki rybne więc nie wypędzi z biura współpracowników czy klientów 😉
składniki:
- 1 wędzona makrela
- 1/2 kostki masła
- około 1 łyżeczki soku z cytryny
- 1/2 łyżeczki cukru
- 1 duża łyżka ketchupu dobrej jakości lub passaty
- kilka kropli sosu Tabasco (można pominąć ;))
- sól do smaku
Masło roztop uważając żeby się nie zagotowało. Ma być płynne ale letnie. Makrelę obierz ze skóry i pozbaw ości. Przełóż mięso z ryby do miseczki, dodaj ketchup, sok z cytryny, tabasco, sól do smaku. Wlej masło i zblenduj całość blenderem na jednolitą gładką pastę. Schłodź w lodówce. Masełko makrelowe to super dodatek do różnego pieczywa, a nawet krakersów 😉 Smacznego!