Kokosowy kurczak z trawą cytrynową
Kuchni orientalnej nigdy dość , tak twierdzi mój starszy syn . Żeby, nieco urozmaicić smaki , tym razem ,sięgnęłam do kuchni karaibskiej , która w przeciwieństwie do chińskiej , czy japońskiej jest nieco słodsza , bardziej owocowa , bynajmniej , też bardziej pikantna . Choć to ostatnie podlega regulacji i można sobie potrawę oswoić , do własnego podniebienia 😉 Kokosowy kurczak z trawą cytrynową , to niezwykle ciekawe połączenie smaków i aromatów . Po raz pierwszy używałam świeżej trawy i powiem szczerze , nic , co suszone , nie oddaje w pełni smaku i aromatu . Świeża trawa , jest nie do opisania – mega cytrynowa , cudnie pachnąca ..taka limonkowa ..;) . Warto ,spróbujcie , tym bardziej, że zrobiła się łatwo dostępna i niedroga , jest nawet w popularnej „kropkowanej” sieciówce 😉
Składniki :
- 0,7 kg piersi z kurczaka
- 1 puszka ananasa lub 1/2 świeżego
- malutki kawałeczek czerwonego habanero ( jest mega ostre , jak ktoś lubi , lub chce poznać moc ogni piekielnych , można dodać więcej )
- 1 szt trawy cytrynowej świeżej ( pałka )
- 1 mała puszka ( 230 ml ) mleka kokosowego
- 1/2 łyżeczki mielonych liści limonki kafir
- 1 łyżeczka przyprawy amchur ( suszone mielone mango )
- kilka kulek ( 4-5 szt ) pieprzu syczuańskiego , roztartego w moździerzu
- sól do smaku
- 1 łyżeczka cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka soku z limonki
- 2 łyżki soku z ananasa ( może być z puszki )
Kurczaka kroimy na kawałki , raczej małe i zgrabne , gdyż będą się króciutko smażyć . Przekładamy do miski . Sok z limonki , sok z ananasa , przyprawy : amchur, liście kafir, pieprz syczuański i posiekaną trawę cytrynową , cukier trzcinowy , wkładamy do miseczki i blendujemy na jednolitą masę -marynatę . Zalewamy nią kurczaka i odstawiamy go, na przynajmniej 3 godziny do lodówki . Ananasa odsączamy z zalewy i także kroimy w kawałki -najlepiej tej samej wielkości co kurczaka . Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju , podsmażamy na nim kurczaka -kilka minut ( około 3 min ) , delikatnie solimy , dodajemy ananasa – smażymy mieszając około 4 minut .
Dokładamy drobniutko posiekane habanero ( koniecznie do krojenia używajcie rękawiczek – to nie fanaberia , ona jest po prostu tak ostra ,że nie zmyjecie jej z palców jeszcze przez kilka godzin ,a potarcie ręką oczu , uwierzcie mi na słowo, jest czynem tak okrutnym ,że lepiej je chyba wyłupać 😉 ) . Na koniec wlewamy mleczko kokosowe , mieszamy i zdejmujemy z ognia . Podajemy z ryżem , na gorąco , można posypać świeżą, siekaną kolendrą lub szczypiorkiem . Smacznego 😉