Grzybowe zrazy z łopatki
Zrazy zawsze są dobrym obiadem , a szczególnie zrazy z łopatki . Dlaczego bo są delikatniejsze niż wołowe i można z nimi wykonać więcej udanych kombinacji . Z uwagi na fakt ,że w tym roku czego , jak czego ale grzybów to nam przyroda nie poskąpiła , więc jest sposobność użyć ich w pysznym farszu . Doskonałe kruche zraziki w pysznym aksamitnym sosie pieczeniowym z dodatkiem grzybów .. Mniam , idealnie na niedzielny obiad z rodzinką 😉
składniki na 4 osoby:
- 0,5 kg łopatki wieprzowej , ładny gruby kawałek ( taki jak na pieczeń )
- mały kawałek wędzonej słoniny lub wędzonego boczku ( najlepiej mieć swojskie 😉 )
- 2-3 ząbki czosnku
- 1 duża cebula
- musztarda miodowa
- 2-3 szklanki rosołu (może być dowolny,w ostateczności nawet z kostki ale będzie mniej smaczne )
- sól selerowa , pieprz do smaku
- dodatkowo mąka pszenna , zmieszana z woda do zagęszczenia sosu
- kilka suszonych grzybów
farsz :
- 1 szklanka , pokrojonych , usmażonych na maśle grzybów leśnych ( pisze tak dziwacznie , bo ja swoje zblanszowałam na maśle i zamroziłam , takie pół gotowce 😉 )
- 2 szalotki
- 1/2 płaskiej łyżeczki, mielonej gałki muszkatołowej
- sól , pieprz do smaku
- masło do smażenia
dodatkowo :
- świeży tymianek do dekoracji i dla zapachu 😉
Na patelni , na maśle podsmażamy , posiekane szalotki , jak zmiękną dodajemy do nich grzyby , gałkę muszkatołową i smażymy, aż wszystko zacznie mieć złocisty kolor . Doprawiamy solą i pieprzem do smaku , odstawiamy do wystygnięcia . Łopatkę kroimy na plastry grubości około 1,5 cm i rozklepujemy cieniutko . Każdy smarujemy musztardą , solimy i pieprzymy do smaku , a następnie układamy solidną porcję farszu .
Zawijamy jak tradycyjne zrazy . Ja nigdy nie spinam wykałaczkami , gdyż jak się przysmaży w pierwszej kolejności na łączeniu , a mięso na zrazy było uczciwe rozklepane , to się nie rozpadną ,nie ma siły 😉 Ale jeśli ktoś nie ma wprawy, lepiej dla bezpieczeństwa , obwiązać nitka lub spiąć wykałaczką 😉 Na patelni wytapiamy posiekaną , wędzoną słoninę lub boczek . Na tłuszczu , który się wytopił z wędzonek obsmażamy na złoty kolor zrazy , porządnie im bardziej przysmażycie ,tym lepszy będzie sos 😉 Przekładamy wszystko do brytfanki, całą zawartość patelni , razem ze skwarkami , spokojnie jak raz zjecie tłuściej , to od razu nie umrzecie… chociaż ..kto wie .. przepraszam , czarny żarcik , bo dziś wszyscy tacy fit… 😉
Zalewamy bulionem , tak, żeby zrazy były zanurzone więcej niż połowę , ale nie pływały i nurkowały 😉 Dodajemy siekaną , podsmażoną cebulę, grzyby , sól selerową do smaku i dusimy pod przykryciem, na bardzo wolnym ogniu , około 2 godzin . W tym czasie sos powinien się zredukować , jeśli zbyt mocno odparuje , można dolać rosołu . Na koniec zagęszczamy mąką, rozrobiona z wodą do lubianej konsystencji i serwujemy na gorąco z dowolnymi dodatkami , obficie posypane tymiankiem. Smacznego !