Wędzone półtuszki kurczaka z ziołowej marynaty, domowe wyroby
Wędzone półtuszki , zresztą jak każdy wędzony kawałek kurczaka to po prosu niebo na talerzu. Od dziecka uwielbiam ten rodzaj przygotowania kurczaka . Wędzony drób nie ma sobie równych , wspaniale smakuje na ciepło zaraz po wyjęciu z wędzarki lub na zimno na kanapkach czy w sałatce .. Możliwości wykorzystania jest dużo , a mięsa zawsze za mało 😉 Uwielbiam wędzić , mam wtedy błogi święty spokój , bo nikt nie chce się zbliżać żeby nie śmierdzieć dymem 😉 A ja sobie siedzę cichutko w kąciku przy wędzarce i wędzę się razem z mięchem.. 😉 Polecam ten rodzaj relaksu może troszkę pachnący i dziwny ale jak smakowite efekty przynosi 😉
składniki :
- 2 średniej wielkości kurczaki ( 1,2 kg do 1,3 kg każdy )
zalewa :
- 3 l wody
- 2 główki czosnku
- 8 kulek ziela angielskiego
- 2 łyżki ziaren pieprzu ( i tak niewiele przejdzie do kurczaka a już na pewno nie uczyni go pikantnym 😉 )
- 3-4 listki laurowe
- 2 duże cebule
- 1 pęczek świeżego majeranku , dość duży i bogaty 😉
- kilka gałązek świeżego lubczyku
- 5 łyżek zwykłej soli
Kurczaka płukamy , oczyszczamy z wszelakich niepotrzebnych elementów typu pióra itp .. W dużym garnku zagotowujemy składniki z listy na marynatę. Nie wkładamy do garnka tylko majeranku i lubczyku . Jak zacznie bulgotać po pięciu minutach wyłączamy gaz . Wkładamy do wrzątku pęczki majeranku i lubczyku , a także półtuszki kurczaka . Od zimnego mięsa temperatura spadnie . Utrzymujemy temperaturę wody na poziomie 70 C tak długo aż mięso w najgrubszym miejscu ( np .pierś ) przy kości zrówna się z temperaturą wody . Czyli osiągnie temperaturę 70 C . Ja robię to raz włączając gaz i podgrzewając , a za chwilę jak się temperatura podniesie , wyłączam gaz i tak do skutku . Woda nie stygnie powoli, więc trzeba zajrzeć co około 10 minut . Jest to parzenie i macerowanie w jednym . Zawsze tak robię i skórka jest miękka , a kurczak aromatyczny 😉 Choć pewnie i są inne sposoby to ten lubię najbardziej 😉 Wracając do kurczaka , wyławiamy półtuszki , osuszamy papierowym ręcznikiem i wieszamy na przynajmniej 4 godziny do obsuszenia , żeby podczas wędzenia skórka miała ładny ,nie okopcony kolor .
Rozgrzewamy i osuszamy wędzarnię . Wkładamy do niej kurczaka i przez godzinkę wędzimy przy otwartej, dość ciepłym dymem,żeby mięso obeschło z ewentualnych resztek wilgoci . Temperatura około 60 C . Po godzinie zamykamy wędzarkę , ja po prostu nakładam daszek i zostawiam otwarty komin , wędzę dalej w temperaturze około 60 – 70 C przez jeszcze około dwie do trzy godziny . Cały proces nie powinien zając więcej czasu, niż cztery godziny bo mięso może zrobić się kwaskowate i przewędzone . Oczywiście wędzenie to proces bardzo indywidualny i każdy dymiarz ma swoje triki w zależności od sprzętu jakiego używa , drewna itp. itd.. Nie będę się wymądrzać bo jeszcze nie zgłębiłam całkowicie, arkanów wiedzy wędzarniczej , dodam tylko na zakończenie ,że używam zrębek olchy i kawałków drewna bukowego 😉 Kurczak doskonały na ciepło , na zimno , a w sałatkach to już prawdziwa petarda 😉 Smacznego !