Prawdziwa wędzona szynka „Polska” , domowe wędliny
Uwielbiam bawić się w masarza , chyba nawet bardziej niż gotować . Wyrób domowych wędlin to pasjonujące zajęcie , ale i niezłe wyzwanie . Oczywiście nie jestem zawodowcem tylko amatorem , samoukiem . Bakcyla połknęłam w dzieciństwie kiedy z zachwytem patrzyłam jak po świniobiciu mój dziadek pieczołowicie przygotowywał wędzonki i kiełbasy . Było to jak magia , cały ten rytuał , nocne wyrabianie kiszek , a drugiego dnia siedzenie przy beczce i wędzenie . Pachnący dym , ciepłe smakowite kąski odkrojone przez dziadka i dawane prosto do ręki od serca …Magia , która nie może zaginąć , dlatego kontynuuję tradycję i mam nadzieję ,że moi chłopcy wąchając kiedyś prawdziwe wędzonki będą wspominać mnie i rodzinny dom , pachnący smakiem , spokojem i miłością .. Polecam , naprawdę warto dla tych którzy są nam bliscy i dla siebie samych 😉
Składniki :
- 1,5 kg szynka kulka ( czyli ta część która przypomina piłkę 😉 )
marynata :
- 3 l wody
- 3 liście laurowe
- 6 kulek ziela angielskiego
- 1 łyżka gorczycy ciemnej
- 1 główka czosnku
- 2 cebule
- 1 łyżka ziaren pieprzu
- 2 łyżki miodu
dodatkowo :
- 4 czubate łyżki soli peklowej
- siatka wędliniarska
- strzykawka z igłą do nastrzyknięcia mięsa
Szynkę myjemy , oczyszczamy z wszelkich błon i nadmiarowych tłuszczy . Wszystkie składniki na marynatę, oprócz soli peklowej, umieszczamy w garnku i doprowadzamy do wrzenia . Gotujemy około 20 minut . Odcedzamy od wszelakich części stałych . Odstawiamy do całkowitego wystudzenia . Zimną zalewę łączymy z solą peklową , do momentu aż całkowicie się w niej rozpuści . Do chłodnej zalewy wkładamy szynkę , nastrzykujemy mięso marynatą , przynajmniej w dziesięciu punktach . Zabieg jest konieczny przy tak grubym kawałku , inaczej marynata nie dojdzie do środka i szynka będzie sina po rozkrojeniu. Umieszczamy w chłodnym pomieszczeniu , a najlepiej w lodówce . Marynujemy około 7-9 dni .
Zalewa może zrobić się mętna , to nie problem dopóki ma prawidłowy zapach ( czyli nie śmierdzi ) . Po tym czasie wyławiamy z zalewy , osuszamy ręcznikiem i pakujemy do siatki wędliniarskiej . Wieszamy na dobę w temperaturze około 16 – 17 C ,żeby dobrze obeschła i osiadła . Wędzimy ciepłym dymem w temperaturze 60 – 70 C około 5 godzin . Najlepiej dymem – bukowym , ale każdy dymiarz ma swoje preferencje, więc jak lubicie .. 😉 . Następnie parzymy do uzyskania temperatury wewnątrz mięsa 60 C . Odwieszamy do pomieszczenia o temperaturze nie wyższej niż 15 C, na dobę do ostygnięcia ( może być dużo niższa 😉 ) . Gotowe , teraz możecie się już spokojnie delektować własnym wyrobem wędliniarskim ..pysznym i zdrowym mimo soli peklującej , która wzbudza wiele kontrowersji , jest to na pewno lepsza i wartościowsza wędlina niż sklepowe . Zdecydowanie o niebo , bardziej smakowita 😉 Smacznego !
Odparzanie szynki wędzonej może sprawić, że straci ona na aromacie jednak w zamian za to może zyskać na soczystości.
Kolejna sprawa to temperatura wewnątrz parzonego wyrobu,60°C to za mało.Optymalna temperatura wody do parzenia to 75°-80°C a temperatura wnętrza wędzonki to 68°-72°C
Jeżeli został przeprowadzony nastrzyk to wcale nie musimy parzyć.Sól peklowa wystarczająco zakonserwowała i „wytłukła”bakterie.Pozdrawiam
O bardzo przydatne informacje Widzę że ma Pan duże doświadczenie – super . Dziękuję ,następnym razem spróbuję według Pana rady , jestem amatorem i cały czas dążę do perfekcji 😉 Ta ze zdjęcia była według przepisu i myślałam że to już to , ale zobaczę czy nie da się więcej 😉
A po co Pan dodaje miód (i jaki) do peklowania szynki?
Miód podbija smak, jak cukier tylko ma nieco inną nutę. Rodzaj miodu zależy od Pana preferencji. Może być lipowy, wielokwiatowy a nawet gryczany.