Wędzony baleron -domowe wędzenie w beczce
Pachnące wędzonki na świątecznym stole ..mniam , to chyba najpiękniejszy obraz jaki można zobaczyć 😉 Można go oglądać oczami wyobraźni lub po prostu , ścisnąć dupsko i zawzięcie zrobić je samemu .. 😉 Budowa wędzarni jest skomplikowana , nie polecam , ale postawienie beczki do wędzenia ..to już całkowicie inna historia i nawet nasze dzieci były by w stanie to zrobić . Baleronik , soczysty i pachnący , taki jak poniżej , każdy może sobie zafundować , a jaka satysfakcja z tego ,że jest to własny wyrób 😉 Polecam taką przygodę kulinarną z odrobiną wyzwania i dużą dozą ruchu na świeżym powietrzu , przy wkopywaniu beczki – dwa w jednym fitt i meat 😉 Przepis , to stara receptura mojego Dziadka , pewnie jego autorstwa , bo lubił kombinować , choć wszystko było „na oko” 😉
Składniki :
- 2 kg karkówki , lekko przerośniętej tłuszczykiem , nie za tłustej – zwartej
- 60 g soli peklowej
- 2-3 liście laurowe
- 1 cebula
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżka gorczycy
- 1 łyżka ziaren pieprzu
- 1,5 m siatki wędzarniczej do szynki
Mięso opłukać , oczyścić z błon , włożyć do garnka . W osobnym garnku zagotować 4 l wody , dodać przyprawy ( nie dodawać soli peklowej , ani czosnku ) i cebulę obraną -nie pokrojoną , gotować , aż cebula zmięknie , przelać przez sitko i odstawić wywar do ostygnięcia . W wystudzonym całkowicie wywarze ( musi być zimny -schłodzony ) rozpuszczamy sól peklową i dodajemy zmiażdżone nożem ząbki czosnku . Zalewamy miksturą mięso , tak ,żeby było całkowicie przykryte . Odstawiamy na 7 dni do zimnego pomieszczenia , codziennie obracając mięso w zalewie i kontrolując , czy nie zmienia zapachu -ma pachnieć przyprawami , świeżym mięsem ( zalewa w ostatnich dniach traci na przejrzystości , to nic złego , jeśli zapach jest ok. ) . Po tym czasie wyciągamy mięso , płukamy pod bieżącą wodą i upychamy do siatki wędzarniczej , nadając ładny kształt -co nie jest prostą czynnością , ja robię to przy pomocy Babci – no nie dosłownie 😉
Warto mieć , taką Babcię pod ręką , ułatwi nam pracę i zaoszczędzi nerwów , a po wszystkim sparzy kojącą nerwy herbatkę 😉 Wracając do przepisu – upchany baleron , wieszamy na 2 godziny , żeby się osuszył – to bardzo ważne , inaczej brzydko się nam okopci , a nie uwędzi . W tym czasie rozpalamy naszą beczkę , nie stertą pornosów , tylko drewnem liściastym , najlepiej dębowym lub bukowym . W nagrzaną i mocno zadymioną wędzarnie wieszamy nasz baleronik na 6 godzin powolnego wędzenia zimnym dymem , czyli pilnujemy ,żeby kopciło , a nie grzało . Po tym czasie parzymy w wodzie o temperaturze 70 C , przez 60- 70 minut ( można wkładać ciepły , prosto z wędzarni ) . Wyjmujemy i wieszamy do ostygnięcia na 12 g , w chłodnym pomieszczeniu . Teraz już tylko nożyk i na kanapki.. 😉 Smacznego !