Śledzie z Ibizy
Ten rok, pod koniec okazał się dla mnie niezbyt fartowny , mnóstwo kłopotów w pracy i niestety także w domu . Jeden z moich synów zachorował poważnie , to przeżycie , mimo iż zakończyło się szczęśliwie , jeszcze bardziej zmieniło moje parametry życiowe . Teraz mocniej niż kiedyś koncentruję się na rodzinie , w końcu bez niej nic nie cieszy i nie ma sensu , bynajmniej dla mnie . Dlatego dzisiaj przedstawiam przepis , który może i Waszych bliskich ucieszy i otuli świąteczną atmosferą . Przecież dom to właśnie , bliscy , dobre ,szczere jedzenie , podane od serca i ciepło uśmiechu przy stole szczególnie Wigilijnym 😉 Śledzie z Ibizy podpatrzyłam kiedyś u mojej, niestety już zmarłej teściowej , która robiła je genialnie – zresztą ona wszystko robiła genialnie , była cudowna , całkowite zaprzeczenie definicji prawdziwej teściowej . No dość już wspominków , jakoś mi tak się zebrało ..czas do pracy , w końcu święta za pasem 😉
Składniki dla 6-7 osób :
- 1,5 kg solonych płatów śledziowych bez skóry
zalewa :
- 2 szklanki wody
- 1 szklanka octu spirytusowego 10 %
- 3 cebule
- 2 liście laurowe
- 4 łyżki cukru
- 4 łyżki musztardy ( sarepskiej )
sos :
- 200 g rodzynków sułtańskich ( opakowanie )
- 0,5 l ketchupu pikantnego
- 8 cebul średniej wielkości
- ewentualnie dodatkowa łyżeczka chilli w proszku , jeśli lubicie tak jak my b.ostre dania 😉
- olej do smażenia ( łyżka – półtorej )
Wszystkie składniki na zalewę , wkładamy do rondelka , oczywiście cebulę kroimy i doprowadzamy do wrzenia . Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia . Śledzie wyjmujemy z słonej zalewy i przekładamy do zamykanego pojemnika i zalewamy ostudzoną zalewą . Odstawiamy na 3 dni do lodówki . Czas zabrać się za sos , który jest podstawą tego pysznego dania .Cebule obieramy i kroimy w kawałeczki , jak najmniejsze , następnie podsmażamy na złoto na oleju . Pod koniec smażenia , kiedy cebulka jest już miękka i złocista dodajemy rodzynki i jeszcze chwilę podduszamy pod przykryciem co jakiś czas mieszając .
Na koniec wlewamy ketchup ( ewentualnie dodatkowe chilli 😉 ) i dusimy – smażymy na małym ogniu , cały czas mieszając , aż wszystko utworzy bardzo, gęsty zwarty sos , trwa to około 10 minut . Trzeba uważać ,żeby nie przypalić . Odstawiamy do całkowitego wystygnięcia . Po upływie 3 dni , śledzie ,wyjmujemy z zalewy , kroimy w dowolnej wielkości kawałki i łączymy z sosem . Odstawiamy do lodówki na kolejne 3 dni . Po tym czasie śledziki są gotowe do spożycia 😉 Uwierzcie mi na słowo ,że są genialne – obłędnie pyszne ! Smacznego .
świetny przepis 🙂 na święta jak znalazł 🙂 acz ta Ibiza to brzmi egzotycznie 🙂
Pozdrawiam Seb 🙂
Nie mam wprawy z robieniem potraw ze śledzi i nie wiem, czy te śledzie solone trzeba najpierw wymoczyć ,czy nie. Proszę o podpowiedź
Witam. Nie do tego przepisu , nie trzeba ich moczyć , oddadzą wszystko co zbędne w zalewie , a w przepisie nie ma dodatkowej soli więc smak jest zrównoważony . Pozdrawiam 🙂